Najlepsze decyzje podejmuje sie nagle. Gdzies miedzy 11.15 a 11.21 wczoraj poczulem ze juz wystarczy Nepalu, niesmak komercji psul mi nastroj kolejny juz dzien. Szybkie pakowanie, na dworzec, autobus w dobrej cenie i z dobrym miejscem (to wazne, bo autobusty tu sa za male dla wielkich bialych ludzi, siedzenia za krotki i nogi sie nie mieszcza. Stac tez sie nie da) bedzie dopiero o 17. Kupuje bilet, zostawiam plecak w autobusie w zamykanej skrytce i ide na pozwiedzac okolice dworca. Caliem mile i takie nieturystyczne. Czas szybko mija, wiec do autobusu i w droge.
O 9 rano jestem juz w Kakadvitta, przejscie przez granic, te same papierki i facet w kurniku. Potem bus, jeep i jestem w Darjeeling. Widoki niestety kiepskie bo mgla dookola. Moze jutro :)
Czas odpisac na maile, jesc i do hotelu odespac noc w autobusie.