Ostatni dzień w górach był łatwy i przyjemny. Łatwy szlak, mięśnie przyzwyczajone już do ciągłej wspinaczki i złażenia na dół. Grupa nowych znajomych i ciepły słoneczny dzień.
Po drodze napotkałem całkiem sporą grupę rodaków :)
Teraz czas na wielkie pranie, mycie, odpisywanie na maile i krótki odpoczynek.
Następny przystanek ?
A kto to wie ...
Jedyne co wiem to ze 29 grudnia lecę z Kalkuty do Kuala Lumpur