Pełna komercjalizacja trekingu plus pełna komercjalizacja Pokhary okazały się zbyt drastycznym przeżyciem. Po prostu poczułem, że nie o to chodzi w mojej podróży.
Jak będę chciał zwiedzać kurort, to nie muszę wędrować przez pól świata. Zakopane wystarczy, w dodatku nie ma upierdliwych sprzedawców i taksiarzy i rikszarzy i...
W każdym razie ponieważ decyzje zapadają szybko i są realizowane od razu, spakowałem plecak, wsiadłem w busik i po kilku godzinach znów jestem w Katmandu.
Co prawda Thamel też komercyjny, ale trzymam się z daleka.
Następny przystanek, prawdziwy Nepal, czyli gdzieś pośród wiosek i przyrody.
Dżungla, ale nie ta dla turystów.