Niedziele spedzilem na zwiedzaniu Christchurch. Pogoda wprost wymarzona, slonce i jakies 16 stopni. Na ulicach ludzie spokojnie spacerujacy z rodzinami, wystepy ulicznych artystow, idylla. Udalo mi sie zwiedzic glowne atracje (wiele ich nie ma) i zgubic gdzies w ogrodzie botanicznym, a potem gdzies pomiedzy uliczkami miasta. Na koniec powrot do hotelu, plecak na ramie i ruszam autobusem na obrzeze miasta.
Tu lapie stopa, po 5 minutach zatrzymuje sie Koreanski dentysta i upprzejmie zaprasza. Mlody chlopak od 15 lat juz w NZ. Milo dyskutujac docieramy do Timaru. W miedzyczasie zrobilo sie juz calkiem ciemno i pusto na ulicach, ale postanawiam sprobowac szczescia. Nowa kartka z nazwa i po chwili zatrzymuje sie Sue, ktora co prawda wcale tam nie jedzie, ale zabierze mnie w drugha czesc miasta bo trasa na ktorej stoje jest niewlasciwa do tej miejscowosci. W miedzyczasie prowadzimy rozmowe o podrozach i tak schodzi sie kolejna godzina, choc cala przeprawa przez miasto zajela 5 minut. Ok czas sprobowac szczescia. Lapanie stopa w nocy nalezy do sztuk niemozliwych, ale ja sie nie poddaje. Robi sie juz naprawde zimno a samochodow jak na lekarstwo, kilka sztuk i zaden sie nie zatrzymuje. No ale od czego mam moje szczescie.
Po chwili zatrzymuje sie Greg i co prawda nie jedzie az nad jezioro, ale za to proponuje podwiezienie, po drodze zaprasza mnie do zanocowania w domu. Super, tu poznaje jego zone i dzieci, po milej pogawedce wszyscy rozchodza sie spac.
Rano wczesnie podubka, Greg w drodze do pracy podrzuca mnie do glownej drogi, tu lapie stopa i po kolejnej godzinie jestem nad jeziorem. Zostawiam plecak u jakiejs uprzejmej kobiety i ruszam nad jezioro. Kolor wody jest niesamowity.
Otoczenie rowniez. Zamiast planowanego godzinnego wypadu robi sie kilkugodzinna petla z wizyta w centrum astronomicznym.
Na koniec lapie plecak i znow testuje szczescie, robi sie calkiem pozno i ciemnawo, niewiele aut na drodze. W koncu zatrzymuje sie BMW, chlopak w moim wieku z ... ukrainka. Ktora poznal w Kijowie podczas zwiedzania Europy i przypadlosci. Ja go tam rozumiem, Ukrainki fajne dziewczyny.
I tak trafiam do Quinstown ...