Droga do granicy mija szybko, i jeszcze po polskiej stronie przychodzi spędzić nam nocleg.
W ciężarówkach typu TIR za fotelami są zwykle 2 łóżka, jedno na stałe, a drugie rozkładane, na to trzeba się wspinać, ale po chwili opracowuję metodę i mogę już spać wygodnie. Tylko jeszcze myśli splątane nie dają zasnąć, po chwili jednak odnajduję spokój we śnie.
Pobudka już w pełnym słońcu i czas na szybka toaletę w przydrożnej stacji, czyli jak wziąć prysznic używając jedynie umywalki.
Poranne rozmyślania przy szczotkowaniu zębów definitywnie potwierdzają, że to już pierwsza noc a ja wciąż jeszcze nie czuje ze to już.
Śniadanie jemy po polskiej stronie w typowym dla stacji barze, ja zaczynam od jajecznicy. Potem już wymiana ostatnich złotówek i w drogę...